Od wczoraj czuję się fatalnie...
Był dziś u nas "big boss" ze stolicy i nasza przeinteligentna szefuńcia skakała koło niego jak pchła - trajkotała jak wariatka, mizdrzyła się, udawała dobrą i pomocną dla pracowników, szczerzyła się do wszystkich, że mało co szczęka jej nie wypadła; była tak cukierkowa, że rzygać mi się chciało, gdy ją obserwowałem (a tak na serio to za każdym razem, gdy się do mnie zbliżała, chowałem się w jakiejś dziurze, byle by tylko nie znaleźć się z nią "face to face"). Gdzieś w połowie zmiany poszedłem do niej i powiedziałem, że bardzo źle się czuję i w związku z tym, chciałbym pójść wcześniej do domu. Zgodziła się! Nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem! Okazała litość pracownikowi, który ledwo co na nogach się trzymał! Dzięki jej wspaniałomyślności i dobroci wyszedłem do domu trzy godziny szybciej.
Tagi
Anglia
(30)
Antropologia
(296)
Brazylia
(123)
Dzieciństwo
(9)
Dziwne przypadki Katty
(166)
Elbi
(77)
Emigracja
(156)
Fantasmagorie
(46)
Filmy i seriale
(32)
Fotki
(74)
Inne inności
(170)
Inne Lemury
(26)
Katta Supervisor
(7)
Książki
(44)
Lemur Błękitnooki
(187)
Lemur Brązowooki
(47)
Lemur Jasnowłosy
(4)
Lemur Zmartwychwstały
(3)
Markiza
(46)
Odkrycia Lemura
(18)
Okolice Lemurii Małej
(9)
Opowieść na faktach
(3)
Podróże
(82)
Powszechność
(58)
PPirx
(8)
Praca
(90)
Real Katty
(55)
Rozterki Katty
(54)
Sny Katty
(42)
Tęsknota
(71)
Uczucia
(128)
Wrażenia
(275)
Zabytkowe Miasto
(30)
Życiowa filozofia Katty
(49)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz