Zbierało się ziarnko do ziarnka, rosło "coś" w zatrważającym tempie i potem się spierdoliło. Runęło jak domek z kart, zawaliło się, rozsypało jak podmyty przez wodę piaskowy zamek. Szkoda słów. Najpierw przybyła Markiza i narobiła awantur, potem wyjechał do Polski Lemurek Błękitnooki, teraz spieprzyło się wszystko w pracy - definitywnie zrezygnowałem, w ostatnią niedzielę dałem wymówienie. Pizda, główna szefowa, szaleje - co chwilę wymyśla nowe zadania, czepia się o byle gówno (np. masz odpięty guziczek w koszuli, nie możesz mieć skarpetek we wzorki (!!)), zmienia grafik z dnia na dzień nie informując o tym pracowników, zrzuca na nocną zmianę dosłownie wszystko i każdego dnia powiększa listę przydzielonych zadań, a jeśli się czegoś nie zrobi lub zrobi się to niedokładnie, grozi dyscyplinarka. U nas nocna zmiana zaczyna się o godz. 17. 00 i do samej północy produkcja idzie pełną parą. Co się da, to uprzątamy w trakcie, ale czyszczenie maszyn, mycie wszystkiego - podłóg, śmietników i całej drobnicy możemy zacząć dopiero po północy. W sobotę na nocce byłem sam, gdyż Złotko został odesłany do domu. Cały zakład sprzątać skończyłem dopiero po 11 godzinach, a i tak według niej było źle i dostałem opierdol. Zapytałem jej, dlaczego nie przydzieliła mi nikogo do pomocy, stwierdziła, że całe sprzątanie może wykonać jedna osoba, a zatrudnienie dwóch to już jest koszt dla firmy. Wkurwiłem się maksymalnie i następnego dnia dałem wymówienie. Nie tylko ja jeden, gdyż w ostatnim czasie odeszło dwóch kolegów z nocnej zmiany. Ja jestem trzeci, z tego co słyszałem, szykuje się do rezygnacji jeszcze trzech pracowników (w tym mój dobry kolega, który jest supervisorem), i są to osoby z samych nocek. Wszyscy mają dość.
Co teraz? Jeśli mam szukać pracy tu, w Brazylii, to decyduję się na przeprowadzkę do innego miasta, a jeśli się nie uda, to wracam do Europy. Może się gdzieś zahaczę, a jak nie to wrócę do Polski i coś tam będę kombinował. Najgorsze jest jednak coś innego - co ja powiem Błękitnookiemu? On jeszcze nie wie... Tu mamy dom! Płakać mi się chce! Chcę położyć się spać i rano się już nie obudzić. Markiza jest bliska zwycięstwa...
Tagi
Anglia
(30)
Antropologia
(296)
Brazylia
(123)
Dzieciństwo
(9)
Dziwne przypadki Katty
(166)
Elbi
(77)
Emigracja
(156)
Fantasmagorie
(46)
Filmy i seriale
(32)
Fotki
(74)
Inne inności
(170)
Inne Lemury
(26)
Katta Supervisor
(7)
Książki
(44)
Lemur Błękitnooki
(187)
Lemur Brązowooki
(47)
Lemur Jasnowłosy
(4)
Lemur Zmartwychwstały
(3)
Markiza
(46)
Odkrycia Lemura
(18)
Okolice Lemurii Małej
(9)
Opowieść na faktach
(3)
Podróże
(82)
Powszechność
(58)
PPirx
(8)
Praca
(90)
Real Katty
(55)
Rozterki Katty
(54)
Sny Katty
(42)
Tęsknota
(71)
Uczucia
(128)
Wrażenia
(275)
Zabytkowe Miasto
(30)
Życiowa filozofia Katty
(49)
Markiza nie jest bliska zwycięstwa, bo dom możecie mieć wszędzie, gdzie tylko będziecie chcieli....
OdpowiedzUsuń