poniedziałek, 17 listopada 2014

Sen 205. Busy

Spóźniłem się! Fuck! Spóźniłem się na film. Nawet nie wiem, jaki ma tytuł! Znajomy wyciągnął mnie do miasta na łażenie bez celu. Wróciłem do domu, załączyłem telewizor i praktycznie film już się kończył. Szukałem informacji. Bezskutecznie. W skrócie: film wojenny - dwie walczące armie i spłoszony koń, biegnący po polu bitwy. Zwierzę wpada w zasieki z drutu kolczastego i zostaje uwolnione przez dwóch żołnierzy. Na poranionego konia zostaje wydany wyrok śmierci, lecz pojawia się jego właściciel - oślepiony w bitwie chłopak. Rozpoznają się. Film kończy się powrotem żołnierza do domu i powitaniem z rodzicami. Niesamowicie wzruszające sceny. Wspólnie z Błękitnookim ryczelibyśmy jak bobry. Co to za film??

Miałem dziś poranną zmianę. Na nocną przyszli Złotko i Alf. Na odchodnym rzuciłem im kąśliwie: "Życzę wam takiego "busy", żebyście ochujeli". I wyszedłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz