Tagi
Anglia
(30)
Antropologia
(296)
Brazylia
(123)
Dzieciństwo
(9)
Dziwne przypadki Katty
(166)
Elbi
(77)
Emigracja
(156)
Fantasmagorie
(46)
Filmy i seriale
(32)
Fotki
(74)
Inne inności
(170)
Inne Lemury
(26)
Katta Supervisor
(7)
Książki
(44)
Lemur Błękitnooki
(187)
Lemur Brązowooki
(47)
Lemur Jasnowłosy
(4)
Lemur Zmartwychwstały
(3)
Markiza
(46)
Odkrycia Lemura
(18)
Okolice Lemurii Małej
(9)
Opowieść na faktach
(3)
Podróże
(82)
Powszechność
(58)
PPirx
(8)
Praca
(90)
Real Katty
(55)
Rozterki Katty
(54)
Sny Katty
(42)
Tęsknota
(71)
Uczucia
(128)
Wrażenia
(275)
Zabytkowe Miasto
(30)
Życiowa filozofia Katty
(49)
czwartek, 6 sierpnia 2015
Sen 307. Pewne zabawy są niebezpieczne także dla dorosłych
Błękitnooki przytaszczył niedawno z garażu naszą wielką walizkę. Patrzyłem na niego nieco przymrużonym okiem, gdy szacował, co się zmieści, a co będzie trzeba zostawić. "Do wyjazdu mamy jeszcze ponad dwa tygodnie...", odezwałem się, ale uciszył mnie kiwnięciem dłoni. "Tym razem nie zmieścimy się do jednej", zawyrokował. "Skoro rezygnujemy z Turcji, trzeba wziąć nam więcej ciepłych ubrań", podsumował. "Przecież trochę naszych rzeczy jest u twojej mamy. Nie potrzebuję brać połowy szafy...", wzruszyłem ramionami. Ułożył na dnie walizki kupione prezenty, powkładał kilka serii szpargałów i ubrań i z uśmiechem oznajmił: "Zmieścimy się w tej jednej". "Oczywiście, że tak. Pod warunkiem, że nie kupisz jeszcze dwóch par butów, kilku par spodni i tuzina polówek", zaśmiałem się, gdy wyszczerzył zęby i zwrócił się w moją stronę. "Mam ci odgryźć ten niewyparzony język?!", zasyczał. "Spróbuj tylko...", nie dał mi skończyć, a już gonił mnie dokoła stołu. "Co robicie?!", gonitwę przerwał nam nieco piskliwy głosik. Przy drzwiach stał Enrique i patrzył na nas wielkimi oczyma. Błękitnooki puścił moją rękę, podszedł do niego i zmierzwił mu włosy. "Bawimy się w kotka i myszkę", odparł z rozbawioną miną. "Aha!", zawołał chłopiec. "Mogę się pobawić z wami?" "Nie, bo jesteś za mały", Błękitnooki spojrzał na mnie konspiracyjnie. "Nieprawda! Mój tato mówił, że jestem już duży!", zaoponował Enrique i skrzyżował z przodu ręce. "Do tej zabawy jesteś za mały", spokojnie odparł mu Błękitnooki i schylił się nad walizką, by uprzątnąć ją ze środka salonu. "Gdzie znów jedziesz?", zapytał ponownie gość. "Wkrótce jedziemy do naszego kraju na wakacje", Błękitnooki dał mu paczkę ciastek i wskazał na stolik. Enrique przysiadł się do mnie i zaczął otwierać folię, gdy do salonu bezceremonialnie weszła Markiza, a za nią Baba w czerwonej chuście na głowie i jeszcze jedna Baba o bardzo dziwnej fizjonomii. "A co tu się, do cholery jasnej, dzieje?!", zaskrzeczała i wzięła się pod boki. Na jej widok Błękitnooki stanął na baczność i zaniemówił, ja wsparłem się rękoma o blat stołu , a mały Enrique zastygł w zdumieniu z otwartą buzią i trzymanym w ręce ciastkiem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz