W końcu miałem sen, dzięki któremu mogłem skończyć pisać "Wspomnienia z dnia narodzin". Długo czekałem na senne natchnienie. Jutro dam przeczytać Błękitnookiemu, gdyż teraz już śpi.
Cały dzień był niesamowicie upalny. Wrócił z pracy zmęczony, nie chciał obiadu, ani nawet deseru, mało się odzywał. Wziął tylko prysznic i potem leżał w samych bokserkach na kanapie przed telewizorem. Usnął od razu, a ja rozłożyłem na tarasie leżak i parasol i próbowałem doczytać książkę. Tak nadszedł wieczór i nieco się ochłodziło. Potem Błękitnooki krzątał się po domu i gotował na jutro lazanię. Przy kilku paczkach chipsów i krakersów oglądaliśmy dwa miejscowe seriale i jakiś brazylijski film, którego żaden z nas za nic nie mógł zrozumieć (pogmatwana fabuła, bezsensowne dialogi). Dostrzegamy przez okno, że niebo rozjaśniło się dalekim błyskiem, znów znad oceanu nadchodzi burza. Czas na sen i odpoczynek. To był bardzo spokojny dzień.
Tagi
Anglia
(30)
Antropologia
(296)
Brazylia
(123)
Dzieciństwo
(9)
Dziwne przypadki Katty
(166)
Elbi
(77)
Emigracja
(156)
Fantasmagorie
(46)
Filmy i seriale
(32)
Fotki
(74)
Inne inności
(170)
Inne Lemury
(26)
Katta Supervisor
(7)
Książki
(44)
Lemur Błękitnooki
(187)
Lemur Brązowooki
(47)
Lemur Jasnowłosy
(4)
Lemur Zmartwychwstały
(3)
Markiza
(46)
Odkrycia Lemura
(18)
Okolice Lemurii Małej
(9)
Opowieść na faktach
(3)
Podróże
(82)
Powszechność
(58)
PPirx
(8)
Praca
(90)
Real Katty
(55)
Rozterki Katty
(54)
Sny Katty
(42)
Tęsknota
(71)
Uczucia
(128)
Wrażenia
(275)
Zabytkowe Miasto
(30)
Życiowa filozofia Katty
(49)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz