Tagi
Anglia
(30)
Antropologia
(296)
Brazylia
(123)
Dzieciństwo
(9)
Dziwne przypadki Katty
(166)
Elbi
(77)
Emigracja
(156)
Fantasmagorie
(46)
Filmy i seriale
(32)
Fotki
(74)
Inne inności
(170)
Inne Lemury
(26)
Katta Supervisor
(7)
Książki
(44)
Lemur Błękitnooki
(187)
Lemur Brązowooki
(47)
Lemur Jasnowłosy
(4)
Lemur Zmartwychwstały
(3)
Markiza
(46)
Odkrycia Lemura
(18)
Okolice Lemurii Małej
(9)
Opowieść na faktach
(3)
Podróże
(82)
Powszechność
(58)
PPirx
(8)
Praca
(90)
Real Katty
(55)
Rozterki Katty
(54)
Sny Katty
(42)
Tęsknota
(71)
Uczucia
(128)
Wrażenia
(275)
Zabytkowe Miasto
(30)
Życiowa filozofia Katty
(49)
piątek, 17 października 2014
Sen 192. Dżibutanie
"Skąd jesteście?", przeważnie tak pytają się nas miejscowi i różnej maści tubylcy, którzy przypadkowo usłyszą naszą rozmowę w mieście. Dość często pytają o to, czy jesteśmy Rosjanami, a gdy zaprzeczamy, dziwią się i mówią: "Mówicie po rosyjsku, a nie jesteście Rosjanami?" i odchodzą, kiwając głowami. "Nie jesteśmy!", wołamy na odchodnym. Wczoraj usiedliśmy w kawiarni, zamówiliśmy kawę i ciastka tortowe i, oglądając zdjęcia z Egiptu, wspominaliśmy nasz wyjazd. Dokoła stolika kręcił się kelner i ciągle się nam przyglądał i co chwilę rzucał okiem na zdjęcia. W końcu nie wytrzymał i zapytał: "Przyjechaliście z Rosji?". Zaśmialiśmy się, a Błękitnooki przewrócił oczyma. "Nie. Jesteśmy z Dżibuti", odpowiedział spokojnie. Chłopak wytrzeszczył oczy i zrobił pół kroku w naszą stronę. "Skąd?", zapytał. "Z Dżibuti", odparł Błękitnooki. "Ah", westchnął kelner i odszedł. Wrócił po chwili i, z prawie że obrażoną miną, prychnął: "Ale takiego kraju przecież nie ma!" Spojrzeliśmy po sobie i buchnęliśmy śmiechem. Na serio w Belo jest nieraz dziwnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz