niedziela, 12 października 2014

Sen 189. Phiiii... Chuj im w dupę!

Nawet nie przypuszczałem, że dzisiejsza nocna zmiana zakończy się dziką awanturą. W rolach głównych: Lemur Katta contra "Złotko", pupilek głównej menadżerki (pizdy). Gdyby nie przybiegł nasz menadżer, to bym gnoja poszarpał na miejscu.
Wyszorowałem dziś na błysk takie wielkie zlewy, do których wlewa się wodę z piachem i wrzuca się odpadki po myciu śmietników, podłóg i cały syf po sprzątaniu. Zajęło mi to ponad 40 minut - zalałem je gorącą wodą, dodałem chemikaliów i na kolanach szorowałem szczotką. Potem czyściłem je specjalną solą i jeszcze raz gorącą wodą ze specjalnymi płynami. Ręce piekły mnie aż po łokcie.Wypolerowałem je na końcu i były dosłownie jak lustra. Takie miały zostać do jutra. Nie zostały, bo cholerny gnój nie potrafi logicznie myśleć i nie umie uszanować czyjejś pracy. Nawet nie zauważyłem kiedy powrzucał do tych czystych zlewów szufle ze śmieciami i powlewał wodę z wiader, którą wcześniej mył śmietniki i podłogi. I tak to zostawił  i poszedł się przebrać, bo on skończył pracę... Lepiej będzie, gdy nie będziecie sobie za bardzo wyobrażać, jaka była moja reakcja... Darłem się po nim jak jeszcze nigdy, zwyzywałem go od najgorszych chujów, palantów, gnojów, skurwiałych małpiszonów, debili, idiotów i czegoś tam jeszcze (dokładniej cytował nie będę), puściły mi nerwy i gdyby nie menadżer, polałaby się krew... "Złotko" się obraził i wyszedł, a menadżer powiedział do mnie na spokojnie: "Weź to umyj jeszcze raz". "Wal się!", skwitowałem i zadzwoniłem do Błękitnookiego: "Przyjedź po mnie, proszę, bo jeszcze kogoś tu dziś uszkodzę." Całą drogę do domu litościwie i przez śmiech na mnie patrzył, aż mu warknąłem: "Przestań, bo i tobie dokopię!" Śmiał się. 
Jutro mam ze "Złotkiem" poranną zmianę z pizdą. Na pewno pójdzie się skarżyć, bo krzyczałem na niego, a awantura i tak będzie, bo ten cały syf został w zlewach na noc. Nie obchodzi mnie to! Chuj jej w dupę! Jak wezwie mnie na dywanik, powiem, że jej nie rozumiem i zrobię idiotyczną minę, i tyle. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz