poniedziałek, 24 listopada 2014

Sen 208. Spadanie

Siedzę na podłodze i patrzę w ścianę. Okna zasłonięte, w pokoju mrok. Paczka papierosów już prawie pusta, druga butelka wina już prawie opróżniona. Liczę drobinki kurzu, które unoszą się nad podłogą. Cisza. Jedynie od czasu do czasu do uszu dolatują odgłosy pustego domu - zgrzyt okiennicy, trzaski podłogi, szum piasku w ścianach, szelest tapety. Oddycham, ale tak jakbym nie oddychał wcale. Nawet świerszcz w kominku dziś pijany.
Spadam w otchłań egoizmu. Może się czegoś nauczę, gdy dotknę dna.
Łzami zaparowały mi okulary. Włosy rozwiał wiatr, lecz nie osuszył oczu.
Kalejdoskop żywych i martwych.
Co dalej?
Trzeba otworzyć kolejne wino...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz