czwartek, 19 lutego 2015

Sen 247. Włóczęga

Mało co nie dostałem dziś ataku serca. Ciągle mną telepie. Stres, nerwy, szok. Poryczałem się jak głupi. By ochłonąć, przez ponad godzinę łaziłem po deszczu. Za chwilę też wychodzę. Jadę do centrum. Zamierzam włóczyć się po mieście, aż padnę. 

5 komentarzy:

  1. Co się stało? Błękitnooki przyjechał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błękitnooki dojechał, ale z tym, co się stało, nie ma nic wspólnego. On też jest roztrzęsiony...

      Usuń
  2. Czyli wstrząsnęło wami obojga, to może, przynajmniej tu, w komentarzach napiszesz co się tam wyprawia do cyca?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy wróciliśmy z miasta, zastaliśmy w domu włamywacza. Później się okazało, że wszedł przez okno w łazience. Gdyby do domu wrócił tylko jeden z nas, mogłoby się to skończyć nieciekawie, ale że byliśmy razem, intruz spłoszył się i zwiał.

      Usuń
    2. też to kiedyś miałem. Tylko raz, ale pamiętam dobrze tą sytuację. Podobnie wszedłem do domu, a tam sprzęt już przygotowany i gotowy do wyniesienia.

      Usuń