niedziela, 1 marca 2015

Sen 250. Przemijanie

"Przeminiemy: z drzewa Ziemi, jak jabłko zerwie nas dłoń przechodzącego Boga. Wchłonie nas pęd Galaktyk. Spłoniemy w wybuchu kolejnego Słońca.
Narodzimy się znów w chaosie mgławicy. Ze zderzenia dwóch komet albo ze spotkania dwóch spojrzeń. Z syntezy kosmicznego białka lub z niezwykłego odnalezienia się dwojga rąk.
Spotkamy się znów, kiedyś, w nie kończącym się korowodzie bezimiennych głów, jak na średniowiecznym malowidle, które godności przydzielało oszczędnie i tylko na pierwszym planie. Kto pozostanie sobą, na planie pierwszym, a kto znajdzie się na anonimowym ostatku, zadecyduje dłoń Malarza. Być może ci najskromniejsi będą pierwszymi, jak obiecuje Biblia, a może okaże się, że to oni właśnie najciężej zgrzeszyli, bo oto Bóg z przewrotnym uśmiechem zdejmuje z czoła boski obłok i wtem wyglądają spod niego dwaj dobrzy znajomi: poczciwe czarcie rogi."

Grzegorz Musiał, Czeska biżuteria, Gdańsk 1983, s. 30. 

1 komentarz: