sobota, 12 września 2015

Sen 325. Ramiona i poduszki

Nawet nie pamiętam, czy w ogóle i kiedykolwiek wcześniej wróciłem z Zabytkowego Miasta tak przybity jak wczoraj. Tępo patrzyłem  w telewizor. Błękitnooki wrócił od mamy nieco po mnie. Obserwował. Położył się obok, delikatnie objął i cicho zapytał: "Co ci się tam, do cholery, przydarzyło?" "Oczekiwałem czegoś innego", odparłem i musnąłem ustami jego policzek. "Tak na marginesie - mógłbyś się już ogolić", zrobiłem krzywą minę. "Mam urlop!", odciął się, "Zresztą, nie będę się golił, bo...", zrzucił poduchy na podłogę, nachylił się nade mną i podciągnął mój t-shirt pod szyję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz