Tagi
Anglia
(30)
Antropologia
(296)
Brazylia
(123)
Dzieciństwo
(9)
Dziwne przypadki Katty
(166)
Elbi
(77)
Emigracja
(156)
Fantasmagorie
(46)
Filmy i seriale
(32)
Fotki
(74)
Inne inności
(170)
Inne Lemury
(26)
Katta Supervisor
(7)
Książki
(44)
Lemur Błękitnooki
(187)
Lemur Brązowooki
(47)
Lemur Jasnowłosy
(4)
Lemur Zmartwychwstały
(3)
Markiza
(46)
Odkrycia Lemura
(18)
Okolice Lemurii Małej
(9)
Opowieść na faktach
(3)
Podróże
(82)
Powszechność
(58)
PPirx
(8)
Praca
(90)
Real Katty
(55)
Rozterki Katty
(54)
Sny Katty
(42)
Tęsknota
(71)
Uczucia
(128)
Wrażenia
(275)
Zabytkowe Miasto
(30)
Życiowa filozofia Katty
(49)
poniedziałek, 21 września 2015
Sen 331. Przekraczając teraźniejszość
Nad Belo Horizonte nadciąga noc. Szarówka pochłania kolejne domy, pod ciemną pierzyną znikają drzewa, krzewy, kwiaty i rzeczne kamienie. Z zapomnianych zakamarków garażu wytaszczyłem zapakowane w karton stare zwierciadło w żelaznej ramie. Ustawiłem je przy ścianie w salonie i zdarłem papier. Jego tafla mieniła się niczym zmarszczona wiatrem powierzchnia jeziora. Pozasłaniałem okna, pogasiłem światła, zapaliłem dwie świece i ustawiłem je przy ramie. Usiadłem po turecku na podłodze i spojrzałem w swoje odbicie. Dotknąłem lustra i przeszedł mnie dreszcz. Sięgnąłem po czerwono-białą bluzę Błękitnookiego. Zasunąłem zamek aż po samą szyję, nasunąłem kaptur na głowę. Zdmuchnąłem jedną świecę i ponownie wysunąłem rękę. Lustro błysnęło seledynową poświatą. Czas się otworzył. Zamknąłem oczy i wyciągnąłem obie dłonie. Nie napotkałem oporu. Zacząłem zanurzać się w jego wnętrzu niby w wodzie. Czułem przyjemne mrowienie, potem szczypanie i łaskotanie, aż wreszcie coś mocnym szarpnięciem wciągnęło mnie do środka. Unosiłem się jakiś czas w próżni, wirowałem w beztlenowej rurze, czując na twarzy krople unoszącego się w przestrzeni wodnego pyłu. Gdy otworzyłem oczy, siedziałem na środku małego dywaniku w swoim starym pokoju. Był to ten sam pokój z oknami na cztery strony świata, w którym wszystko się zaczęło. Obejrzałem się za siebie i dostrzegłem ledwie widoczną świecę w salonie drugiego domu. Jeszcze mogłem wrócić...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cóż za intrygujący początek. Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuń