czwartek, 15 października 2015

Sen 340. Et tu Brute contra me?!

Zastałem dziś rano Mojego przy stoliku na tarasie. W okularach przeciwsłonecznych siedział w ratanowym foteliku twarzą zwrócony do wschodzącego słońca. Na kolanach miał rozłożoną książkę. Gdy usiadłem w drugim foteliku, spojrzał na mnie i sięgnął po kubek z kawą. "Co czytasz?", zagadnąłem, nie mogąc rozpoznać okładki. Uniósł książkę, ukazując jej tytuł: "Logika i Metafizyka". "O! Wow! Niezły początek dnia", zdziwiłem się i zapatrzyłem daleko przed siebie. "Naszła mnie ochota na coś innego niż historie fabularne", popijał kawę, kartkując książkę. "Wybrałbym Krokiewicza. Jest bardziej dosadny i słodko zagmatwany w skomplikowanych szczegółach innych szczegółów. Wielopiętrowe i labiryntowe analizy to to, co lubię najbardziej", sięgnąłem po swój kubek. Zerknął na mnie. "Zostanę jednak przy zawiłościach logicznego myślenia", skonstatował z uśmiechem. "Jak ja za tym tęsknię", przerwałem mu czytanie. "Za aulą, wykładami, uczelnianą biblioteką, niewygodnymi skrzypiącymi krzesełkami, za dyskusjami na zajęciach, których nigdy nie dało się rozwiązać i zakończyć, tęsknię nawet za pisaniem semestralnych analiz dzieł Heraklita, Parmenidesa, Platona, Arystotelesa, Pitagorasa czy Boecjusza i Plotyna..." "Tak! Do tej pory pamiętam nigdy nie zakończoną dysputę o metaforze neoplatońskiego ogniska! Ciągnęła się przez prawie trzy spotkania...", uniósł się na fotelu i ścisnął w ręku podręcznik logiki. "Tak! I stanąłeś w tej dyspucie przeciwko mnie, ty Brutusie!", wypomniałem mu braterską zdradę. "Hahahahah...", zaśmiał się i zerknął na zegarek. "Wspomnienia wspomnieniami, ale trzeba mi się zbierać", dopił kawę, wstał i ucałował mnie w czoło. "Skończymy, jak wrócę! Do zobaczenia po południu." Patrzyłem za nim, jak wchodzi do domu. Sięgnąłem po książkę, którą dopiero co czytał i zacząłem ją kartkować swoim sposobem - od końca do początku.      

4 komentarze:

  1. Jak pamiętam to pracowaliśmy na dość niskim stanowisku w jakimś lokalu. Teraz czytam, iż jednak coś o studia się otarło. To nie bylo tam czegoś na wyższym poziomie do pracy, tylko w jakimś lokalu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiadomo - mnie tam nie ma, to myślę inaczej jak tam jest.

    OdpowiedzUsuń