piątek, 9 kwietnia 2021

645. Panienka z okienka

"Słuchaj", pewnego wieczoru Błękitny obniżył głos i wziął mnie na stronę. Weszliśmy do łazienki, nie świecąc nawet światła. "Słuchaj", powtórzył spokojnie i zaczął pukać we mnie palcem wskazującym, "Nie możemy pozwolić na to, by Markiza łaziła po mieszkaniu w pufiastych pantalonach i z cycami na wierzchu", nieco komediowym ruchem przeczesał swoje włosy, które, od dawna nie skracane, zaczęły spadać mu już na oczy. "Hmmm...", westchnąłem. "Nie hymuj mi tu, tylko pomyśl, co z nią zrobić, bo ona wieczorami macha gołymi cycami przy odsłoniętym oknie!", zauważyłem ognie świętego Elma w jego oczach. "Może to jakaś rozbierana joga?", zapytałem bezradnie. "Jasne! Kamasutra z mopem!", zakpił Błękitny. "Zobaczysz, co będzie, jak ludziska wezmą nas na języki za to, że mieszkamy - my! i to właśnie my! - z podejrzaną babą, która się negliżuje w naszym oknie", szepnął poważnie Błękitny. Wzruszyłem ramionami i stwierdziłem: "Powiemy, że to lokalna panienka z okienka".     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz