Kierowałem się w stronę łazienki, kiedy to Lemur Błękitnooki zastąpił mi drogę. Uśmiechnąłem się na jego widok, a on w geście ukrytej niespodzianki rozłożył ręce i zrobił filuterną minę. Miał na sobie czarne spodnie od dresu, czerwoną podkoszulkę i na głowie czapkę mikołajkę z wiszącym z boku dzwoneczkiem. W ręku trzymał wielką surową marchewkę, którą co chwilę podchrupywał.
- Do świąt jeszcze 3 miesiące - zauważyłem z poważną miną.
- Ćwiczę już - odparł.
- Będziesz rozdawał dzieciom marchewki w galerii?
- Nie. Będę wchodził do domu przez komin...
- Aaaa...Więc ta marchewka to chyba dobry pomysł...- poklepałem go po ramieniu.
- Zawsze mogę wejść przez okno...
- Oszalałeś!? Nie wybaczyłbym sobie, gdybym miał stracić taki widok!
- Gdzie idziesz? - Zapytał.
- Kąpać się...
- Hmmm... - zmrużył oczy. - A masz dużo piany?
- Mam... A co..., chcesz się dołączyć?
- Jeszcze pytasz...
Tagi
Anglia
(30)
Antropologia
(296)
Brazylia
(123)
Dzieciństwo
(9)
Dziwne przypadki Katty
(166)
Elbi
(77)
Emigracja
(156)
Fantasmagorie
(46)
Filmy i seriale
(32)
Fotki
(74)
Inne inności
(170)
Inne Lemury
(26)
Katta Supervisor
(7)
Książki
(44)
Lemur Błękitnooki
(187)
Lemur Brązowooki
(47)
Lemur Jasnowłosy
(4)
Lemur Zmartwychwstały
(3)
Markiza
(46)
Odkrycia Lemura
(18)
Okolice Lemurii Małej
(9)
Opowieść na faktach
(3)
Podróże
(82)
Powszechność
(58)
PPirx
(8)
Praca
(90)
Real Katty
(55)
Rozterki Katty
(54)
Sny Katty
(42)
Tęsknota
(71)
Uczucia
(128)
Wrażenia
(275)
Zabytkowe Miasto
(30)
Życiowa filozofia Katty
(49)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz