czwartek, 20 września 2012

Sen 29. Marchewki

Kierowałem się w stronę łazienki, kiedy to Lemur Błękitnooki zastąpił mi drogę. Uśmiechnąłem się na jego widok, a on w geście ukrytej niespodzianki rozłożył ręce i zrobił filuterną minę. Miał na sobie czarne spodnie od dresu, czerwoną podkoszulkę i na głowie czapkę mikołajkę z wiszącym z boku dzwoneczkiem. W ręku trzymał wielką surową marchewkę, którą co chwilę podchrupywał.
- Do świąt jeszcze 3 miesiące - zauważyłem z poważną miną.
- Ćwiczę już - odparł.
- Będziesz rozdawał dzieciom marchewki w galerii?
- Nie. Będę wchodził do domu przez komin...
- Aaaa...Więc ta marchewka to chyba dobry pomysł...- poklepałem go po ramieniu.
- Zawsze mogę wejść przez okno...
- Oszalałeś!? Nie wybaczyłbym sobie, gdybym miał stracić taki widok!
- Gdzie idziesz? - Zapytał.
- Kąpać się...
- Hmmm... - zmrużył oczy. - A masz dużo piany?
- Mam... A co..., chcesz się dołączyć?
- Jeszcze pytasz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz